Słoneczne tatuaże ;)
Można by tu zacząć dziś od narzekania, a co dla zasady, no bo jak żeby aż tak gorąco było ;) Pewnie w pracy jutro z klientkami nadrobimy narzekanie na pogodę, a dziś będę chwalić totalnie bezczynną niedzielę i jakby jutro była druga to nie obraziłabym się. Słońce kapitalne, a dziś wyczytałam w newsweeku o nowej modzie, tatuaże słoneczne.. Zdawało mi się, że raczej jestem na bieżąco, ale jednak nie.. Otóż należy sobie posmarować kremem z wysokim filtrem, tudzież położyć cokolwiek, wyobraźnia podobno ogromna, i opalić owo coś. Żeby jednak efekt był spektakularny należy świadomie się przysmażyć, w sensie poparzyć. Po czym zrobić focię i pokazać na konkretnej stornie, ja wam jej nie podam. No powiem wam, że ja rzadko krytykuję modę bo o gustach się nie dyskutuję, ale głupotę ludzką to już chyba mogę. Kto jest prekursorem takich absurdów? Czasem w głowę zachodzę jacy ludzie są podatni na takie bzdury.. Ja naprawdę lubię słońce, aktualnie jestem też opalona solidnie i pewnie dziś również potopiłabym sobie słoninkę, gdyby nie temperatury kolosalne. Natomiast świadome parzenie ciała kojarzy mi się z jego cięciem czy kaleczeniem, jednym słowem w jakimś stopniu z chorobą. No ale cóż podobno każdy ma jakiegoś bzika ;) Wniosek dla mnie dziś niepotrzebnie zerknęłam na ten artykuł, bo się tylko zirytowałam. Z jednej strony krzyczą opalanie złe, czerniak, umrzemy od słońca. Z drugiej brak witaminy D z powodu braku słońca ;) Z trzeciej parzmy się słońcem bo tatuaże słoneczne modne.. Za mała ta moja głowa na to ;)
Tutaj o spódnicy midi troszkę ze zdjęciami :http://kosmetykasja-pasja-moda.blogspot.com/p/blog-page_20.html
Komentarze