60 kilometrów, otwórz umysł, żyj, czuj, że żyjesz!
Wyruszając z domu miałam jeszcze uśmiech na ustach i kciuk w górę... Nie wiedziałam, że tak trudna będzie ta podróż, pod każdym względem.. Zarówno wiatru, zmęczenia jak i wiadomości, które po drodze do mnie dotarły.. Trzy i pół godziny, tyle zajęło mi przejechanie zaplanowanych jeszcze na sierpień sześćdziesięciu kilometrów!! Powiem krótko ze trzy razy myślałam, że po prostu się poddam.. Miałam wrażenie, że mam wciąż pod górę.. Chociaż nie będę tutaj narzekać, bo zrobiłam co miałam zrobić, co prawda z wiadomych powodów, były momenty, w których musiałam jechać na stojąco :) Co wam powiem po podróży, otóż można wiele przemyśleć, znudzić się nieźle i nawet wyłączyć, a do tego nawet popłakać.. Jestem z siebie dumna, ale na razie stopuję z wyzwaniami, bo po dzisiejszym dniu postanowiłam skupić się troszkę na bliskich, na dalszych bliskich na różnych zaniedbanych tematach!! Naturalnie ruch musi być, ale jak mam zrobić kolejne dziesięć więcej, to potrzebuję towarzystwa!! Próbowałam wszystk