Mgieła piękna ;)
Tylko ja potrafię wrócić do domu przed szesnastą i mieć plany na trzy godziny, jak na pięć. Nie wiem co sobie myślałam, że pierogi ruskie się lepi dziesięć minut.. Nie wiem.. Ale po nich rowery były w planie. Więc jak utkwiłam w tym cieście i zorientowałam się, że czasu mało, bo zaraz się ściemni, to lepiłam te pierogi w takim tempie jak na taśmie produkcyjnej :) Jak widać na rowery pojechałam, ale to że wyjeżdżając miałam widno, nie oznacza, że zdążyłam wrócić... Co widać na zdjęciach, ale warto było, nigdy żadna mgła mi się nie podobała tak bardzo. Chociaż zdjęcie tego nie oddaje, widok był przepiękny.. Nie powiem lękałam się i to bardzo ;) Tam głucha cisza, ale adrenalinka się przydała po nudnym lepieniu pierogów.. Ale co tam rowery, pierogi... Ja dziś jestem z siebie bardzo dumna bo skończyłam trening Choińskiego i żyję. Mało tego on na końcówce, której wczoraj nie obejrzałam, ściąga koszulkę.. :) To jest chwyt poniżej pasa, bo już nie odejdziesz od treningu ;) Chociaż i tempo i obciążenie na wiele partii jest ogromne. Mam sporą kondycję, ćwiczę regularnie, ale tutaj rzeczywiście ciężko.. Ja na długie wieczory sobie ten trening zostawię, bo bardzo szybko mi mija, no wiem pomyślicie, że to ten urok osobisty, ale co tam grunt, że mi się chce! A poza tym dzień bardzo ciekawy, bo w końcu i to sama, odezwała się do mnie koleżanka z wielkopolski, do której dobijam się od długiego czasu. Mam jeszcze trzy takie na liście, ale kto wie, może też przemówią ;) Także nie przestaję wątpić w ludzi, czasem są zabiegani, zaaferowani swoimi problemami, ale to nie oznacza, że nie myślą, nie pamiętają. Jeżeli ja jestem na takiej liście u kogoś, to poproszę o kopniaka i od razu zadzwonię!!! A na kolację rzucam wam pierożki, nie takie jak mojej mamy w wyglądzie, ale w smaku podobno niezłe, a nad wyglądem popracuje ;)
Komentarze