Buraki, buraczki, słoneczko :)
Fantastyczna ta złota jesień... Do tego taka długa ta niedziela. Pobawiłam się w szkołę od rana, całkiem fajnie było, aż jestem sama zaskoczona. Ekipa dopytywała, zaciekawione, zacznę wierzyć w młodzież bardziej. Bardzo szybko minął mi czas, posprzątałam zabawki i do niedzielowania ruszyłam :) Obiadek u mamci zaliczony i ogród uporządkowany. Mam do oddania czerwone buraki, jakby ktoś reflektował ;) Proszę przypomnijcie mi na wiosnę żebym nie siała tyle buraków, a najlepiej wcale bo właściwie ich nie jem ;) Maskara z tymi ogrodami człowiek się narobi, patrzy dumny, że to rośnie, a potem nie wie co z tym zrobić.. Ale na słoneczku sobie popracowałam ostatni raz w tym roku i bardzo to odstresowało mnie. Wiec w dobrym nastroju musiałam ciacho zrobić, naturalnie was poczęstuję. A jak któraś kucharka powie co zrobić by babka nie pękała tak jak na zdjęciu, to będę wdzięczna ;) Babka przepyszna, bo mandarynkowa!! Do tego już udanego dnia dołączyli moi kuzyni ulubieni, ile śmiechu było ;) Powtórzę się, ale rodzinę mam rewelacyjną.. Tylko mi się moje czternaście kilometrów mocno opóźniło i wracałam ciemną nocą. Ale chyba sobie zakupię taka latarkę jak górnicy mają i zacznę śmigać po ciemku :) Bardzo się cieszę, że tyle się działo, bo za tydzień kongres w stolicy znów.. Nic to, póki co niedziela trwa i moja laleczka chuky rozgadana tu trzebiocze ;) Miłego wieczoru.. Babeczka dla was ;)
Komentarze