Charakterna charakteryzacja :)

Ja wam powiem, że jak po kilku dźwiękach zakochuję się w piosence, jak wyłowię dla siebie zapach oryginalny bez problemu, tak wypatrzę w ciuchu w sekundę taką perełkę jak ta marynarka powyżej.. Jak ten zmysł nazwać nie wiem, ale wiem, że go lubię :) Aksamit nie jest moją ulubiona tkaniną, dłuższą chwilę musiałam poszukać z czym go połączyć, ale to cudo musiałam zakupić.. A tym samym wam pokazać. http://kosmetykasja-pasja-moda.blogspot.com/p/blog-page_20.html Dziś długi dzień w pracy, bo to przecież zakończenie karnawału.. Jestem bardzo zadowolona z dzisiejszych makijaży, bo jak sie widzi taki błysk w oczach klientki, która się zobaczy, to aż serce rośnie.. No wiecie gorzej tylko stanąć obok niej na przeciw dużego lustra, bo ten kontrast, między mną, a nią powala :) Jednak po latach pracy człowiek się chyba do tego przyzwyczaja :) No spotkałam się też ze złośliwym bardzo określeniem makijażu "charakteryzacja" Naturalnie padło z męskich ust :) Nie powiem, że się nie uśmiechnęłam, bo zapewne czasem można się zdziwić widząc panią przed i po. Dlatego z całym szacunkiem do zdolności makijażystek, ja lubię naturalne makijaże i bardzo trudno mi robić inne. Poza tym uważam, że powinnyśmy dbać o siebie cały rok i nie robić sobie i innym dookoła niespodzianek.  Na wielkie wyjście się odstawić, a rano czar pryska i kremu się nie chce użyć.. Wiem, że mozecie mnie tu o próżność posądzić, z tym dbaniem o siebie, ale nic nie poradzę, że lubię popatrzeć na piękną kobietę, piękną w sensie, uśmiechnietą, pewną siebie, ze stylem!! Nie da się tego osiągnąć noszą cały rok jeansy w tym samy kolorze i pierwszą lepszą nałożoną bluzkę, z szarą cerą, bez grama makijażu, no chyba, że mamy szesnaście lat... A taka piękna kobieta pewna siebie i uśmiechnięta, zaraża dookoła wszystkich!! A teraz spytaj siebie ile razy w tym tygodniu miałaś na sobie spódnicę lub sukienkę??? Ja Ci powiem ja trzy razy!! Sorki panowie, a wy ile razy fajną koszulę?? Takie retoryczne pytanie no i próżne naturalnie, ale taka moja pasja :) Dziś ciasteczko dla leniuszków, bez pieczenia, na herbatnikach z masą budyniową, tofii i bitą śmietaną, smacznego!!

Komentarze

Anonimowy pisze…
Przyznaję się że ani razu. Wczoraj nawet mierzylam kiecke na wyjście do kina ale spodnie wygrały :(
Właśnie, a przecież to takie kobiece ta kiecka! Jestem pewna, że teraz będzie cześciej zakladana 😃
Anonimowy pisze…
I już naszykowana na jutro do pracy :)
Iwona Szłapak pisze…
Kasia, spróbuj kiedyś po masie budyniowej dać warstwę z dżemu (ja daję mirabelkowy), a dopiero później toffi. Na wierzch rozsypuję mielone herbatniki, jest obłędnie smaczne.
Brzmi wspaniale, dziękuję Iwonka!!!
Anonimowy pisze…
Osobiście wolę to ciasto z dżemem w środku. Nie jest takie słodkie wtedy. Dawno je robiłam wiec na Maksa urodziny może zrobię

Popularne posty z tego bloga

"Peselica" czyli wiek wiekiem, a głowa swoje :)

"Każda brunetka potrzebuje swojej blondynki"

Przyglądaj się w swoich oczach, bo tylko to ma "seans" :)