Szukanie....
Tak też dziś szukałam kolejnego sposobu, żeby nie zwariować.. Przecież jakbym kolejne ciasto upiekła, to sama bym chyba na nie patrzeć nie mogła.. Więc z myślą o tych wszystkich hasłach, co Cie nie zabije to Cię wzmocni, czas leczy rany, czy masz zły dzień idź pobiegaj, wzięłam sobie do głowy to ostatnie... Cóż po miesiącu przerwy od ćwiczeń, było to szalone wyzwanie.. Tym bardziej, że powinni dodać do tego hasła, jak masz zły dzień i idziesz go wybiegać, zastanów się czy wrócisz :) Otóż znowu się nie mogę przełamać, po przerwie, żeby biegać wśród okolicznych kamer (czytaj sąsiedzi, tubylcy), w związku z tym poczekałam, aż się zamroczy :) około 17 ruszyłam, cieplutko ubrana, ze słuchawkami na uszach.. Już po dziesięciu metrach muzyka w uszach zginęła, słuchawki się popsuły, chwila walki z chęcią powrotu... Wygrałam z pokusą.. Z powodu wspomnianej nieśmiałości nie pobiegłam nowym asfaltem, ale swoją dawną starą trasą, która naturalnie tylko do połowy utwardzona... Więc jak się domyślacie bez błotników na plecach było wesoło... Nie mniej ku zaskoczeniu memu, taplając się po kostki w błocie, przebiegłam pod ten wiatr całą trasę... Cóż mam nawet nową teorię dlaczego ta terapia działa, jak wróciłam do domu, usiadłam na kanapie odpocząć, obudziłam się po czterdziestu minutach... Miałam już tylko moralniaka, że tyle czasu zmarnowałam, śpiąc jak dziecko... Jednak nikt nie może mi zarzucić, że sposobu nie szukałam, a bieganie kocham i powoli wrócę do rytmu.. Wam naturalnie w miarę możliwości i upodobań również polecam sport, bo czasem sen taki po dotlenieniu czyni, może nie cuda, bo w te nie wierzę, ale chwilowe zapomnienie... Żałuję, że szczęście moje gdzieś się ulotniło ostatnio, ale może służy komuś, kto go bardziej potrzebuje niż ja... Zgadzam się jednak z tym, że w życiu potrzeba też odrobinę szczęścia, bo samo zdrowie i pieniądze nie wystarczą, przecież na titanicu wszyscy byli zdrowi, ale szczęścia im zabrakło.... Jednak postaram się nadal szukać sposobu...
Komentarze