Sny, szarlotka, kac, myślenie zanika czyli życie :)

Witajcie kochani! Mam dziś do Was pytanie czy zdarzyło Wam się śnić tak realnie, że wstajecie nie wiem uśmiechnięci, głodni, wściekli? Ja generalnie jestem mistrzem w dziedzinie nie tylko spania, ale także snów. Wyobraźcie sobie, że wczoraj śniło mi się jak zajadam szarlotkę, nie, żrę ją nawet, garściami wręcz😁Dodam, że ja ciasta generalnie nie jem, to mniej więcej tak jakby komuś kto alkoholu nie pije, śniło się, że się upił 😊 Różnica jest taka, że ten drugi wstaje z kacem, a ja po prostu wstaję i biorę się za ciacho, bo kilka dni składniki czekają. Stąd też mam dla Was pyszny torcik z musem z mango, tylko nie przerażajcie się on jest naprawdę banalnie prosty, a podobno niebiańsko smakuje https://www.blogger.com/blog/page/edit/1381153663862195/6212455040837937964  Cóż jak to dobrze konstruktywne sny mieć. Może dziś mi się przyśni jak bosko prowadzę swoją jutrzejszą relację, bo ja jak ja, ale sporo osób chyba się martwi 😂 Mnie jedynie technika może zgubić, brak internetu, słaby obraz, czy głos za cichy, czy też nieuruchomienie tego. Natomiast kilka osób już mnie pytało, czy ja oglądam takie relacje na żywo. Cóż gdybym oglądała, może sama bym wpadła na to, żeby to robić. Wychodzę z prostego założenia, że nigdy nie czytałam żadnego bloga, a zaczęłam pisać swojego, to może i z tym jakoś pójdzie 😊 Nie no będę poważna i dziś popatrzę jak to się robi, chociaż chwilę. Stres mam ogromny, aż żałuję, że sobie wybrałam na to piątek piątunio, zamiast relaksu, to ja wyzwania. Ale to czasem myślenie  coś odbierze, to tak jak jedziesz autem na długich światłach, ludzie mrugają, a Ty się zastanawiasz gdzie policja stoi 😁 Bywa i tak! Cieszę się jednak, że mam taki odzew i wsparcie i, że nawet jak będzie to komedia, to chcecie zobaczyć, bo czasy trudne, coś innego niż codzienność się przyda! Więc ja jutro na Was czekam, a pisać będę chyba w poniedziałek, chociaż zaczynam być zdalną panią nauczycielką, ja nie wiem czy się z parteru nie rzucę 😂😂😂 Po prostu sobie tego nie wyobrażam, nic, a nic, ale przeżyjemy i to. Mała ma siedem lat i mnóstwo lat żeby się nauczyć pisać i czytać, czy to już musi być na "tentychmiast" 😁 My się w każdym razie mam nadzieję z częścią z Was widzimy jutro o dziewiętnastej i życzę Wam oczywiście mimo wszystko cudownego weekendu. Ps. to ciacho ma z milion kalorii, a wiecie, że idzie prosto wiadomo gdzie, po kawałeczku, po malutkim 😉💜 A co do kawałków, to ten Wam dedykuje, bo ściga mnie:


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Peselica" czyli wiek wiekiem, a głowa swoje :)

"Każda brunetka potrzebuje swojej blondynki"

Trojaczki z troszkę różniącą się metryką pozdrawiają :)