"Jeśli myślisz, że przygody bywają niebezpieczne, spróbuj rutyny" Czyli o locie balonem wszystko :)


Witam Was w nowym tygodniu, który mam nadzieję będzie dla nas wszystkich co najmniej dobry, mimo pogody, która nie rozpieszcza bynajmniej na dalekim wschodzie 😊 Trzeba po prostu udać, że się tego nie widzi i robić swoje, bo gdzież żeby taki mały szczegół psuł nam samopoczucie! Chociaż ja się zastanawiam czy to oby nie był powód, dla którego wyszłam dziś z domu do pracy, bez torebki. Czyli zero dokumentów, pieniędzy, nie mówiąc już o pomadce czy perfumach 😂 To zdarzyło mi się pierwszy raz, jak nic jeszcze trochę w piżamie pojadę 😊 Tłumaczę to tym, że mając trening i pole dance i całą siatkę jedzenia, ja już po prostu zapominam co w dłoniach niosę, a że niosę to wystarczy. Nie chcę oczywiście podpinać tego pod żadną jednostkę chorobową jeszcze 😁 Ale martwić się będę jak zacznie się to częściej powtarzać, póki co opowiem Wam o moim locie balonem, bo spore zainteresowanie wzbudziły moje filmy. Otóż przypomnę, że sama chyba bym nie wpadła na to żeby latać, tylko dlatego, że niewiele o tym wiedziałam i jakoś tak nigdy do głowy mi nie przyszło. Jednak skoro ekipa stwierdziła, że mam to zrobić, dając mi to w prezencie, to zrobić należy. Jak wspominałam nikt mnie nie uprzedził, że odbywa się to przed wschodem słońca czyli szósta rano w Nałęczowie, w tym przypadku. Płakać mi się chciało jak budzik zadzwonił, ale kilka osób ze mną się wybierało, więc trzeba było z twarzą z tego wyjść 😊Dotarliśmy oczywiście przed czasem sporo, bo tak już nasz Dario ma, że musi mieć czasowy zapas. Już samo przygotowanie tych balonów do lotu robi spore wrażenie, można nawet pomagać, jak ktoś ma ochotę. Trwa to około dwudziestu kilku minut, a potem już po instruktażu, wskakujemy do kosza i lecimy. Od samego początku jest to kapitalne uczucie, bo wzniesienie nad ziemię odbywa się bardzo wolno, bez żadnych turbulencji czy nieprzyjemnych odczuć związanych ze zmianą ciśnienia. A potem, co Wam powiem widzisz raj, nie tylko sam wschód słońca urzeka, ale widoki wokół są przecudne.. Można zachwycać się do bólu, to taka godzina tylko dla nas i własnych myśli, z pięknymi widokami.. Po tej godzine, lądowanie jest w innym miejscu niż start, czyli w szczerym polu, jak nie ma wiatru to kosz w miarę stabilnie staje na podłożu. Potem pilot składa balon, a my czekamy, jeszcze nie wiemy, że na chrzest. A jest nim uczczenie trzech żywiołów: wody, ognia i ziemi. Więc pilot najpierw opowiada historię lotów balonem, potem każdego z osobna chrzci. Wygląda to mniej więcej tak, że podpala malutki pukiel włosów, potem gasi to wodą, a na koniec ziemia na czole rysuję mały ślad, mianując w moim przypadku na baloniarę 😉 Potem poczęstunek szampanem, wręczenie certyfikatów i powrót na miejsce wylotu. Kapitalna przygoda, a jak się dowiedziałam można też latać przy zachodzie słońca i zapewne kiedyś polecę. Wszystkim bardzo, ale to bardzo polecam!!! Cena czterysta pięćdziesiąt złotych, ale naprawdę warto to przeżyć. Wiele osób gratulowało mi odwagi, ale zupełnie niepotrzebnie, bo to czysta przyjemność, przy locie paralotnią, to jest relaks w powietrzu. Ekipa oczywiście rozbawiła wszystkich mówiąc o tym, że dogadają się z pilotem, żebym nie wróciła, oni są bezbłędni 😁 Jeszcze raz wszystkim dziękuję za prezent! A dla tych co się boją, adekwatny cytat: "Jeśli myślisz, że przygody bywają niebezpieczne, spróbuj rutyny. Ona jest śmiercionośna" Paulo Coelho








Komentarze

Wiolka pisze…
Nareszcie więcej zdjęć. To kolejne twoje mega przeżycie na liście wyzwań. Brawo.
Dziękuję, w czasach covida to cud niemalże przeżyć znów takie nie emocje 😊
Monika B. pisze…
Super widoki😊 gratuluję odwagi😘
Witaj Monia, to nie odwaga tylko brak adrenalinywctych czasach, który stłumił wszystkie inne emocje 😊🥰

Popularne posty z tego bloga

"Peselica" czyli wiek wiekiem, a głowa swoje :)

"Każda brunetka potrzebuje swojej blondynki"

Przyglądaj się w swoich oczach, bo tylko to ma "seans" :)