Analiza szafy siedmiolatki czyli szybkie chodzę czy oddaję :)

Tak mniej więcej wyglądają dwie bardzo zmęczone babeczki, które dokonały niemożliwego.. Ja oczywiście doskonałym dziś byłam przykładem ułańskiej fantazji, bo planów narobiłam na co najmniej trzy dni, a jakie moje przekonanie było, że się uda zrobić to w jeden, to tylko ja wiem 😊 Oczywiście co Wam będę mówiła, mimo, że pracowałam ciężko jak mrówka, nie udało mi się dokonać niemożliwego. Dodam również, że nie mieszkam w pałacu sześćset metrowym, tylko normalnym dość małym domu. Nie mniej od kiedy postanowiłam stosować metodę dom to nie muzeum, zaczęło się tak jakoś  dziać, że lokum moje przypominało opuszczone muzeum. Tu pajęczyny, tu rdza jakaś, tam tumany kurzy fruwają po podłodze, ja się pytam skąd to się bierze?? 😊 Więc zanim ja dotarłam na górę, gdzie garderoba moja, o której ma być dziś, toż byłam wrakiem człowieka, już nawet myślałam, czy by jednak nie zaakceptować tego stanu rzeczy 😁 Nie poddałam się, w rękawicach jak należy przedarłam się do punktu docelowego. Nie mogłam jednak prac rozpocząć, bo me dziecko dorosłe już prawie, bo do szkoły zaczęła chodzić, wpadła na pomysł, że od jej pokoju muszę zacząć, bo ma za dużo ubrań. Słuchajcie ile może chomikować różności siedmiolatka, to nie do opisania, a z jaką dokładnością pamięta, gdzie w tym całym bałaganie wszystko leży, to już w ogóle fenomen. Więc pięć sposobów na czystkę w garderobie opiszę na podstawie tej małej istotki i jej, nie da się ukryć zasobnej odzieży. Zasobność owa wynika oczywiście z faktu, że wciąż coś od kogoś dostajemy, bo nie widzę nic w tym złego żeby nosiło me dziecię coś co jest w zupełnie dobrej formie. Sama z resztą i swoje i jej ciuszki oddaję dalej. Zatem pierwszym krokiem było wyrzucenie wszystkiego na jedna stertę z szaf, co w początkowej fazie było przerażające. Jednak przyznaję, że to działa, bo zmusza do przejrzenia każdej jednej rzeczy, przecież tak tego nie zostawisz 😊 Następnie podzieliłyśmy je na te do oddania, do wyrzucenia, do szkoły i takie do biegania przed domem. Czyli u mnie były by do pracy, do oddania, do wyrzucenia i dresiki 😊 Oczywiście to nie jest takie proste ot tak podzielić i tyle.. Bo blondyneczka miała kolejne kategorie i to całkiem oryginalne, które już przedstawiam:
1. W tym chodzę
2. To za małe, ale nie oddam nigdy w życiu, bo uwielbiam
3.To do oddania
4.To białe spodnie w życiu nie założę
5. To szerokie spodnie nie w moim stylu, oddaję
6. Tego nikt nigdy nie założy, wyrzuć
Cóż krótko i na temat, chociaż może krótko w tym przypadku, to jednak nadużycie 😊 Zobaczcie jakie to jest banalne spojrzeć na to ze strony dziecka, bez sentymentów. Ona mówiąc za małe po prostu to oddaje. My patrząc na za małe, myślimy, może jeszcze schudnę, na niemodne może kiedyś będzie modne 😉 Polecam pomyśleć czasem o tym komu byłoby w tym dobrze, albo komu można sprawić przyjemność dając fajną kieckę. To rzeczywiście bardzo ułatwia porządki w szafach, leczy chorobę zbieractwa, a nie raz Wam mówiłam, że jak czegoś nie nosicie przez rok i  nie jest to mała czarna, to koniecznie do oddania!  A za małe rzeczy tym bardziej do kategorii już nigdy tego nie założę, nawet jak schudnę, bo już raz mnie zdołowało 😊 Ja wiem jedno, jak pokonałam szafę tej blondyneczki, to pokonam każdą, oczywiście się polecam 😊 A jutro o perfumach bardzo dużo czy mogą nam szkodzić, zapraszam 💜💜💜

Komentarze

Wiolka pisze…
Rozumiem, że samopoczucie było super po takim treningowym wczorajszym dniu. Brawo dziewczyny.
Energia była do pewnego czasu, ale jak już ha bez makijażu zdjęcie robię to znaczy, że dzień był giga🙃
Wiolka pisze…
A nawet nie zauważyłam braku makijażu.😘

Popularne posty z tego bloga

"Peselica" czyli wiek wiekiem, a głowa swoje :)

"Każda brunetka potrzebuje swojej blondynki"

Przyglądaj się w swoich oczach, bo tylko to ma "seans" :)