Jenzyk polski czyli koni czy koniów, ale daleko mi do profesora m :)

Nie wiedzieć jak i kiedy, ale właśnie minęła połowa sierpnia, a co za tym idzie kończą nam się wakacje, lato i dużo dobrego 😊 Nie mniej nie ma co narzekać, bo może w końcu nasze dzieci pójdą do szkół i zaczną normalnie funkcjonować. Oby wróciły, bo jak mi przyjdzie moją blondyneczkę małą uczyć czytać i pisać, to będzie nie "czytata" i nie "pismata" serio 😉 Właśnie, wczoraj byłam chwilkę na plaży i powiem Wam, że to jest jednak specyficzne miejsce, wszyscy leżą w ciemnych okularach, czapkach z daszkiem i obczajają te gołe ciałka z góry w dół, tudzież podsłuchują sąsiadów obok 😉Cóż poradzić właściwie to się samo dzieje, a jak ktoś mówi, że tak nie robi, to łże w żywe oczy!! 😊Wiec ja zupełnym przypadkiem usłyszałam rozmowę dwóch panów mniej więcej w moim wieku, jeden z nich zachwycał się autem niewątpliwie. Nie powtórzę Wam dokładnie tych parametrów, które przytaczał, bo nie zapamiętałam, a z pewnością były istotne, bo bardzo się zachwycał. Mnie bardziej zainteresował sposób w jaki to powiedział otóż  mówi "słuchaj silnik dwa litry, sto pięćdziesiąt koniów", aż się obejrzałam 😊 Koledzy mi tłumaczyli, że w u nas się mówi koni, a w tamtych okolicach "koniów" Ja się bawić w profesora Miodka nie zamierzam absolutnie żeby nie było. Mam jednak podejrzenie, że jak na stałe zagości zdalne nauczanie, to takie dialekty będę nie w jednej okolicy 😊Nie dość, że i tak już ten język polski coraz mniej ładny jednak, słownictwo młodzieży, to już w ogóle, to jeszcze przestaną mówić, tylko klikać.. Trzy razy nie jak mówi moja przyjaciółka!! Więc trzymajmy kciuki, żeby wszystko i w tej dziedzinie wróciło z wrześniem do normy.. Co do normy, to mam nadzieję, że moja nie wróci, bo pamiętacie, że dziewięć miesięcy nie piłam kawy. Pewnie się już domyślacie, że to przeszłość, dziś nastąpił ten dzień, podwójne espresso bez cukru zawitało na moim podniebieniu... Słuchajcie już ja wiem dlaczego byłam taka uzależniona 😊 Przecież to rozkosz normalnie dla kubków smakowych, życie jest takie krótkie, a ja sobie odmawiam takich cudów. O nie, ileż można się katować 😁Mam postanowienie, że jedna dziennie tylko, żeby nie wrócić do starych nawyków, ale to maleństwo może tyle dać szczęścia przecież😉 Wiem, że można sobie tym krótkim życiem wszystko tłumaczyć, ale z drugiej strony, to z rozsądkiem zdrowym można wszystko sobie jakoś poukładać i mieć troszkę radości, nie tylko same wyrzeczenia. Tym też sposobem usprawiedliwiłam się sama przed sobą 😊

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Peselica" czyli wiek wiekiem, a głowa swoje :)

"Każda brunetka potrzebuje swojej blondynki"

Przyglądaj się w swoich oczach, bo tylko to ma "seans" :)