Szukam partnera, z ważniejszych rzeczy :)
Fajna ta jesień, trzeba tylko pod odpowiednim drzewem stanąć 😁 To tak jak w życiu jak się niepostrzeżenie otoczysz chwastem zamiast piękną roślinnością, to potem plewisz to do czterdziestki 👀Taki jakiś roślinny wstęp mi wyszedł, ale ja już sama nie wiem jak Wam opowiedzieć to co chcę, bo przecież nudy nie ma 😁 Jeszcze kilka godzin temu głównym problemem było to, że kiecki na wesele nie mam na sobotę, a tu się okazuję, że taki problem, to nie problem. Otóż wiecie nie od dziś, że jeśli chodzi o auta, niezły przeskok z tej kiecki, wiem, ale o autach nic, a nic Kaśka nie wie. No może poza tym, czy zatankowane, bo, że brudne to wiadomo 😂 Właśnie, mam nadzieję, że zatankowaliście już do pełna i bierzecie udział w strajku, bo nie możemy dopuścić żebym ja rowerem jeździła do roboty, pewnie nie tylko ja, jak tak dalej pójdzie!!! Ale do celu 😊 Otóż niespodziewanie bo to zawsze tak jest, zapaliła mi się kontrolka oleju w aucie, a jak się domyślacie, dla mnie to czarna magia... Więc postanowiłam, że dokonam cudu i sama tego oleju doleję, a co ja gorsza jestem niż te wszystkie babki co wiedzą o autach więcej niż faceci.. No dobra, jestem, ale się nie poddaję 😁 Z moją Długonogą córą w asyście wzięłyśmy się do roboty, dodam, tylko, że jak jeżdżę pięć lat tym modelem, tak tylko raz otwierałam tę klapę z przodu 😁 Oczywiście sekundę później już miałam zrobione zdjęcie, które gdzie wysyłam, oczywiście do siostry Basi, bo Ona wie o tym wszystko! Dzwonię, mówię: " Basia weź zobacz to zdjęcie tam ten olej wlać ? " A Ona na to "to tam żadnego chłopa nie ma blisko" 😂 No nie było, ale oczywiście Basia wiedziała! Czy jestem z siebie dumna, oczywiście, że tak, nie pojechałam na stację, nie robiłam maślanych oczu do pana żeby mi pomógł i już nigdy nie będę prosiła o dolanie oleju, ha!😊 Wróćmy do kiecki i wesela Marcina i Sylwii, na które jak dziecko się cieszę, bo ja trzy lata nie byłam na takiej imprezie. Oczywiście plan był, że będę miała wcześniej ogarniętą kreację, ale co ja poradzę jak pół Warszawy przeszłam i nic nie było 😊 Ale jak wspominałam to akurat pikuś jest, bo jak dobrze się tu rozejrzę, to będzie co na siebie nałożyć. Pojawił się natomiast malutki problem kolejny, bo mój "husband" utkwił za granicą, dość daleko... Sami rozumiecie co mam na myśli, szukam partnera do towarzystwa na wesele 😂 Wymagania: wyższy ode mnie, ubrany bardzo dobrze, nie ciapie przy jedzeniu, nie pije alko jak smok, a i dobrze jakby coś tam tańczył 😁 Czy ja naprawdę muszę być te czarny kot zawsze 😁 Nic to, aby takie problemy były, damy radę mam tu tancerkę, która się ze mną wybierze, ale słuchajcie to już dwóch kiecek teraz nie ma 😂😂😂 Ściskam kochani, dystans, to cudowna rzecz 💙💜
Komentarze