Poduchy, pudła, foch forever, życie :)
Wracając po dwudziestej pierwszej z pracy zastanawiam się czy to się opłaca, bo jutro na ósmą muszę być tam znów.. Jednak sam fakt otulenia tymi poduchami mówi, że warto, a ich treść to podkreśla :) Pomijam szczegół, że tak się śpieszyłam do tego domu, że nawet się nie przebierałam z fartuszka, ale obiecuję spać w nim nie będę :) Wszystkim, którzy czekają na jakieś nowości kosmetyczne, muszę dziś rozczarować, ale obiecuje, że jak już mój blog będzie moim jedynym źródłem utrzymania, to będę was zaskakiwać każdego dnia :)) Więc albo klikajcie na reklamy po kilkanaście razy dziennie, albo bądźcie cierpliwi i doceńcie fakt, że przy taki szybkim tempie życia jestem tutaj.. Nie mniej w weekend, czyli u mnie niedzielę mam dla was coś innego jak tylko proza życia :) Nie dam rady tak pracować długo, ale w sierpniu muszę, jest tyle pracy, że wydłużam każdy dzień jak mogę, a i tak słyszę, że nie można się do mnie dostać.. :) Miło mieć taki ruch i mimo, że często po drugiej stronie telefonu słyszę foch, jak to do pani Basi dwa tygodnie muszę czekać? Odpowiadam najmilej jak umiem, tak, przykro mi, dziękuję!!! Foch forever!! Mija trzy minuty, ja niestety chwilowo sekretarka, pani ta sama, no dobrze poproszę ten termin :)))) Miejcie dla nas wyrozumiałości trochę, z całą miłością do zawodu, nie jest ona silniejsza niż ta do dzieci, no i kiedyś musimy spać :) Ja kolejny piątek również do dwudziestej pierwszej, ale dla takiej cudnej kobiety, że to żaden problem.. Kiedy będę piec, gotować i ćwiczyć nie wiem, kiedy prasować, nie istotne, ale ze wszystkim można sobie poradzić.. Dziś duszek Bartek, dzięki któremu niektórzy u nas coś w ogóle jedzą, poszedł do zaprzyjaźnionej garmażerki... Wychodząc z pracy, wróć, wybiegając z pracy, bo biedra do 21, a była 20.50. weszłam do kuchni salonowej z myślą coś muszę zabrać, coś muszę zabrać... Patrzę stoi pudło puste tekturowe, nie da się przejść.. Wychodzę, sunę z pudłem większym ode mnie, biec się nie dało.. W połowie drogi już wiem co muszę zabrać.... Ekipo nie kupujcie jedzenia na jutro, mamy kilogram pierogów ruskich w lodówce :))) No będę musiała coś pisklakom ugotować rano, albo zaraz :)) Usiłujesz człowieku sobie życie ułatwić i głupie pudło Ci w drogę wejdzie :)))))))) Udanego weekendu!!! A w mieście Chełm podobno Zenek śpiewa.. Aj za te oczy zielone :))))))))))) Wiecie tylko praca mnie powstrzymała przed tym koncertem :))
Komentarze