Pasje, zdrowe pasje..
Jak widać kolejna moja pasja ruszyła pełną gębą ;) Dziś kolejne osiemnaście kilometrów. Jak widać również w kamizelce jak należy. Trasa średnio bezpieczna, bo jednak ruch jest, ale w lesie bajka, ptaki śpiewają. Nie powiem jak schodzę pod domem z roweru o nogi się trzęsą i siedzenie boli :) Ale dopiero się rozkręcamy z koleżanką, chociaż ona jeździ więcej i ciągle o jedno koło przede mną ;) Tłumaczę sobie, że to jej długie nogi, a nie moja gorsza kondycja ;) Pewnie wszyscy, którzy jeżdżą wiedzą jak to wciąga, ja jak mam na to czas potrafię po rowerach pójść biegać. Śmiałam się ostatnio, że jestem pretendentką do triathlonu, tylko mały szczegół, że pływam kiepsko. Ale czego się człowiek nie nauczy. Czytam oczywiście, że zarówno rower jak i bieganie pracują tylko nad dolnymi partiami ciała, więc należy pamiętać żeby brzuch napinać. Weź brzuch napinaj jak gada się nono stop ;) Pamiętam jak mieszkałam w mieście i namówiłam kuzyna Dareczka ( pozdrawiam ) do biegania, a on się nadziwić sobie samemu nie mógł, że biega mimo, że nikt go nie goni ;) Więc my już z tym napinaniem nie będziemy przesadzały, grunt, że jeździmy. Zachęcam każdego, po trzech razach będziecie kombinować jak to zrobić żeby pojeździć.. Wykombinowałam, że tyle kilometrów co jeżdże mam do pracy.. hmmm tylko jak wrócić ;)
Autorka zdjęcia Wiola towarzyszka od rowerOw ;)
Autorka zdjęcia Wiola towarzyszka od rowerOw ;)
Komentarze