MEteopatka, dobrze, że nie psychopatka, ale i tak nie ogarnia wszystkiego :)
Witajcie, ja z tego wszystkiego zapomniałam Wam opowiedzieć o powrocie do pracy, który oczywiście niezmiernie ucieszył naszą całą ekipę o sobie nie wspomnę :) No co Wam powiem, jest inaczej, nie da się tego ukryć, ale dostosować się musimy i tyle. Cieszymy się, że chętnie wracają klientki mimo, że atmosfera już nie jest taka jak dawniej, bo zabroniono nam ja utrzymać. Klientki należy izolować, kawy nie podawać i nie grupować się, a to właśnie było najmilsze porozmawiać z całą ekipą. Cóż póki co przetrwamy i to, natomiast zapewniam Was, że jakość usług nie uległa zmianie, a nawet podwyższamy standardy, abyście mimo całej dziwnej atmosfery, braku poczekalni i tym podobnych, chcieli do nas wracać. Dlatego już niebawem będę przypominała o naszych świetnych zabiegach i zachęcać do dbania o stan skóry i włosów. Póki co mam jeszcze moje oczy mózgu szukają, bo wyobraźcie sobie, że w tamtym tygodniu jak staruszka brałam leki pod język na nadciśnienie, a dziś miałam tak niskie, że w pionie mi się było trudno utrzymać.. No takie są uroki jak ktoś jest meteopatą, ale zawsze lepsze to niż psychopatą :) Jednak nie będę marudzić, bo zmusiłam się, żeby pójść na trening grupowy do parku, a tam już Arletka zadbała, żeby ciśnienie skoczyło :) Sport jest najlepszy na wszystko!! Dziś jednak wrócę jeszcze do imprezy mojej, bo sporo faktów mi umkło i zdjęć troszkę.. Otóż musicie mi uwierzyć, że było mnóstwo pysznego jedzenia, które wspólnie przygotowaliśmy każdy po troszku.. Tak mnóstwo w sensie, że jeszcze na takie dwie imprezy by zostało i troszkę dla moich psów jeszcze :) Ale pytań najwięcej było jeszcze dwa dni później o tort i tutaj jestem troszkę zazdrosna, bo nie moje to dzieło :) Jakbyście potrzebowali, to znam fajną babeczkę, co robi nieziemskie torty.. Oczywiście znam też parę babeczek, które poproszone o sałatkę, przynoszą pięć salaterek różności, ale to właśnie moja ekipa :) O tym, że tańczyć nie przestawali też nie muszę wspominać, a ilekroć było śpiewane sto lat, to już zapewne wiedzą najlepiej sąsiedzi, którzy usiłowali spać. Różnie możecie oceniać te urodziny w kwarantannie, ale my jesteśmy tak taneczną i rozrywkową rodzinką, że nie możemy przez telefon uczcić ważnych okoliczności. Ale ja się pytam, w sklepie w kolejce jak śledzie stoją, z maseczkami na szyi, a na imprezie mają być półtorej metra od siebie. Coraz więcej absurdów widzę w tych zaostrzeniach.. Włosi mieli taki dramat, zdjęciami dramatycznymi nas straszyli, a po miesiącu otwierają granice.. Hmmmm jakoś przestaję to ogarniać.. Ale od początku nie rozumiałam, więc może nie będę wnikała.. Ja żyję w mojej Kamionce na tyle normalnie na ile się da i doceniam to jak nigdy dotąd! Jutro będę miała dla Was zabieg, który odrobinę wzmocni nasze skóry pod te maski i zapewne coś jeszcze wymyślę :) A poniżej moje dziewczyny z treningu, wiekopomna chwila z tortem, tańce z Romanem i panem tancerzem zmówionym, który troszkę inaczej to robił niż Roman i inni :)
Komentarze