Sernik i facet, czyli otaczajmy się tymi którzy otoknąć się nami chcą :)
Powiem Wam, że nic lepiej nie poprawia nastroju jak wbicie "dupeczki" w przedszkolną zjeżdżalnie czy to mini krzesełko, a ona wciąż tam się mieści 😁 Nie będę Was pytać jak Wam minęła wolna sobota, bo moglibyście mnie nie zrozumieć, ale opowiem Wam swoją.. Otóż trafiłam ostatnio na artykuł fajny, tutaj cytuję kawałek "Okazuje się, że pieczenie ciast, zupełnie jak malowanie czy inne
formy uprawiania sztuki, pozwala nam na uwolnienie kreatywności i
twórczości, wszystkie takie działania mają pozytywny wpływ na nasze
samopoczucie. Znacznie redukują stres i pozwalają się rozwijać. Ponadto,
pieczenie ciast wymaga skupienia i wyciszenia. Ten moment kiedy musimy
starannie odmierzyć wszystkie składniki, nie pomylić miarek, kubków i
łyżeczek wymusza na nas uwolnienie głowy od wszystkich innych
zaprzątających ją myśli." Już wczoraj przecież planowałam ten relaks, bo ja jednak w stresie silnym nieustannie żyję. Więc kawunia i lecę po obrazkach, bo ja piekę to co ładnie wygląda, przecież tego nie jem. Znalazłam sernik bardzo puszysty, jakoś tak na mnie się patrzył i banalnie prosty. Nawet spełnił tę rolę relaksu, do momentu kiedy to postanowiłam ostudzony wyjąć z piekarnika.. A ten jak facet, który coś przeskrobał, niby dobrze wygląda, ale jakoś tak drży 😁Moja czujna kobieca intuicja się sprawdziła, nie wiem jak się to stało, ale po pieczeniu dziewięćdziesiąt minut, ten wciąż był w połowie surowy.. Moje opanowanie zasługuje na wizytę w bake of ciacho 😁 Reanimowałam go długo i już nie było to relaksujące.. Wygląda dobrze, ale co z tego wyniknie dalej nie wiem, bo degustacja jutro.. Ja jednak potrafię i relaks zamienić w żywiołowy i kreatywny.. Ale kolejny relaks trafiony w sedno, bo rowerek ukochany, dobrze, że mam dwa, bo ulubiony znów zawiódł. Ale staruszek zaprowadził mnie w miejsce gdzie dwóch mych ulubionych facetów było: Romano fotograf, Andrew mój Stryju, który jak na Mroczka przystało ma poczucie
humoru jak mało kto, a w jego młodości, a moim byciu "brzydkim kaczątkiem" jeździliśmy razem koniem i wozem po kasetę z beiłyje rozy.. Z resztą sporo razem przeżyliśmy mimo różnicy wieku.. Nawet syn mu się urodził tego dnia co ja i mogłam pomóc przy wybieraniu imienia, Bartek pozdrawiam. Fajną ja mam te rodzinkę i nawet się nikt nie broni przed zdjęciami ze mną 💜 Co prawda jak Andrzej stwierdził, stygłam z nimi pół godziny, ale tę trasę rowerową uznaję za jedną z lepszych ostatnio. Bo naprawdę nie wiemy jak się skończy ten dzień, kto i czym nas zaskoczy pozytywnie 💗 Tych negatywnych zawsze wtedy łatwiej odłożyć na dno bagażnika 😊 Otaczajmy się tylko tymi, którzy nami się "otoknąć" chcą, a wszystko będzie prostsze (autorswto moje) 💙💚💜 Jutro rozświetlacze do makijażu, o pielęgnacji ciała trochę, a resztę los układa 😊
Komentarze