Aktywnie, z zakwasami, mimo pogody można po górach biegać, nie będąc kozicą górską :)

No witojcie po chwili przerwy :)))) Ja jak widać wciąż w górach, ale obiecałam więc piszę! Mało tego mam dla was dużo zdjęć, a nawet film z górami w roli głównej i mną w tle :) Może akurat kogoś, kto nigdy nie był na żadnym szlaku, zachęcę by to nadrobił.. Jak pamiętacie w tym roku byłam już w Zakopanem, ale to się nie liczy, no w górach jestem pierwszy raz, nie przeszłam nawet całych Krupówek, za to blisko czterdzieści kilometrów szlakami.. Cóż wiadomo, że nie byłoby to wykonalne w ciągu dwóch dni z pisklakami.. Więc małe wagary od nich zrobiliśmy.. Ale umówmy się, że jak wysyłamy dzieci na kolonie, to nie robimy im wyrzutów, że nas zostawiają, więc i niech one mi takich nie robią.. A już jutro stęsknieni będziemy je tulili.. Co do takiego wypoczynku, to jest on bardzo aktywny i dla aktywnych raczej :) Ja troszkę biegająca i rowerująca, zostałam nazwana wczoraj z racji tempa, górską kozicą.. Niebieskooki troszkę jakby mniej trenujący tylko epitety wymyślał, ale miłe, bo podkreślały moją formę :) Nie mniej zdobywając czerwone wierchy w 6 godzin, można spalić ponad 2500 tysiąca kalorii.. Można tez mieć mega zakwasy i mnóstwo wspomnień.. Tradycyjnie też zawsze gdzie my tam deszcz, więc po pięknych widokach, spotkał nas deszcz i po dwóch godzinach marszu, byliśmy przemoknięci do suchej nitki.. Nie powstrzymało to nas przed dzisiejszą wycieczką, ale o tym w kolejnym poście... Dziś chcę powiedzieć każdemu, kto sobie nie radzi z rzeczywistością, sięga po jakieś pomocne tabletki, niech wejdzie na jeden szlak, pobędzie sam ze sobą, dojdzie do celu i zapomni o wszystkim... Można tak oczyścić umysł, że brak słów.. Nie wspomnę o wszystkich mijanych ludziach, którzy serdecznie się witają, to jest inny świat.. Sam fakt, że pogoda nie najlepsza, a wszyscy ruszają! Co ja wam będę mówić, można pokochać góry.. Ja je poznałam trzynaście lat temu, teraz mam nadzieję wracać tutaj częściej i zarazić swoje dzieciaki.. Wiem jedno, nie pogoda jest przeszkodą, nie słaba forma fizyczna, ale nasza głowa.. Postanowisz, że możesz i możesz... Dziś nie było łatwo, ale o tym wkrótce, o moim płaczu na szlaku i stylowym płaszczu przeciwdeszczowym :) Dziś troszkę zdjęć i motywacja do działania sportowego mimo złej pogody, która nieuchronnie się zbliża.. Pamiętajcie wystarczy chcieć, ja przemoknięta   na ostatnim  zdjęciu, ale szczęśliwa, to mówię :) Ps. gdybyście nas dziś po wycieczce zobaczyli jak schodzimy po schodach, padlibyście ze śmiechu, ale warto było :)








Komentarze

Wiolka pisze…
W końcu się doczekałam. Wspaniałe te góry. Nigdy nie chodziłam po szlakach. Mam nadzieję że to się wkrótce zmieni :)
Zmieni.zmieni, wystarczy chcieć! Trzymam kciuki za pierwszy szlak!
Aga pisze…
Ooo i wróciła nasza gwiazda :) Góry góry nasze polskie- piękne;) Zdjęcia piękne i jak zwykle uśmiechnięta :)
Cel osiągnięty, uśmiech musi byc :-)
Unknown pisze…
Którędy Kasiu szliscie? Szkoda że deszcz padał, pewnie utrudnial podziwianie widoków :) Agata
Agatko na Czerwone Wierchy z Kościeliska, zdobyliśmy trzy szczyty, na giewont i Kasprowy nie zdążyliśmy przed deszcz, ale na górze było ładnie, zeszliśmy przez Dolinę Małej Łąki. A o Dolinie Pięciu Stawów w kolejnym poście.. :)
Unknown pisze…
Fajną trasę wybraliscie, ja za rok ją podejmę :)

Popularne posty z tego bloga

"Peselica" czyli wiek wiekiem, a głowa swoje :)

"Każda brunetka potrzebuje swojej blondynki"

Przyglądaj się w swoich oczach, bo tylko to ma "seans" :)