Kin, wyzwania takie tam :)
I powiedzcie mi, że ja nie nadaję się do wielkich wyzwań.. :) Ponieważ w środę mamy kolejną niedzielę, to uznaliśmy z niebieskookimi mieszkańcami tego domu, że troszkę inaczej spędzimy ten dzień.. Ponieważ nie udało się zgrać planów, bo długonoga długo marzyła o zobaczeniu "Gwiezdnych wojen", a mi żeby ktoś dopłacał, to nie pójdę, więc podzieliliśmy się na dwa obozy.. Mój obóz z laleczką chuky mógł naturalnie zostać w domu, czytać książkę i słuchać jej rozmów z niewidzialnymi przyjaciółmi.. Ale przecież nie miało być dziś dresów i paputków.. Podjęłam to ryzyko i pojechałam z nią na zakupy do Lublina, sam na sam.. Nawet droga we dwie... Powiem wam, że sama jestem zaskoczona, bo spała całą drogę, po czym obudziła się pod galerią i mówi i "widzisz mama jest kin " :) Szczęśliwie nie wymagała pójścia do kina i nawet przyjemnie robiło się zakupy.. Szukała razem ze mną skarbów, bo w końcu są wyprzedaże i jeszcze są rozmiary.. Jak już było źle to po prostu nie chciała wejść do sklepu więc trzeba było zatankować żelki i kupowało się dalej.. I wiecie co jak tak się jedzie od niechcenia, to zakupy są najlepsze, tylko, że niestety nie było mowy o mierzeniu z nią :) Ale nie pierwszy mi to raz, a naturalnie moje oko doskonale zna rozmiary i wszystko jest idealne.. No jedna spódniczka, to już nawet pranko przeszła, bo żeby nie było za słodko w drodze powrotnej laleczka do jednej z toreb wrzuciła swój sok pomarańczowy otwarty :) Nawet się nie zezłościłam, za tę radość, że mi druga kompanka rośnie do zakupów :) Co do wyzwań, to dostałam swój wykład o olejkach, który w listopadzie robiłam i wtedy wam o tym pisałam i o olejkach eterycznych sporo.. Wahałam się czy wam pokazać, ale jest ogólnie dostępny więc skoro obiecałam pokazuje.. https://www.youtube.com/watch?v=0D3-SnToBbE A w galerii spotkałyśmy pana z kabaretu mojego ulubionego Smile, tego co śpiewa sporo, w okularach, uśmiechnęłam się szeroko, widocznie nie czuje się gwiazdorem, bo się zmieszał.. A żonkę ma piękną :)
Komentarze