Naruszone podproże i wściek pospolity :)

Witajcie z zaplecza Stylowni, bo tam mnie jeszcze z fotą nie było, pozdrawiam szaloną jak ja Nikolę, która nie odbiega niczym z pomysłami ode mnie 💜 Co do słowa szalona, to czy Wasz dzień był też taki dziś, czy to ja mam po prostu tak, że emocji przeróżnych musi się namieszać  zawsze. Od śmiechu do łez, po strach i takie inne.. Może Wam się czasem wydaje, że ja koloryzuję, że ja po prostu tak barwnie opisać umiem, ale naprawdę odkąd pamiętam takie dziwne małe czy większe historie zdarzają się naprawdę często. Faktem jest, że zapewne gdyby nie mój temperament kończyły by się niektóre inaczej, ale co ja pocznę jak emocją chodzącą jestem 😁 Wyobraźcie sobie, że jadąc do domu marzycie tylko o tym żeby wyładować emocje na rowerze, swoją ulubioną trasą. Oczywiście realizację też musicie sobie wyobrazić, nawet jak nie jeździcie rowerem 😊 Trasa kamienista, piaszczysta, znam już sporo kamieni na pamięć. Nie znałam jednak potworów, które biegają za rowerzystami i usiłują zagryźć. Zanim mnie ocenicie wielbiciele wszelkich czworonogów, to uszanujcie, że nie każdy traktuje je jak dzieci, że nie jest zbrodniarzem z tego powodu. Ja szanuje mam nawet przecież kotkę Lucynę, psy Różę i Lucjana. Mają swoje miejsce, nie głodują, nawet chyba mnie lubią. Nie śpię z nimi to fakt, nie jem z jednej miski też, ani buzi im nie daję... Jednak szanuję tych, którzy takową potrzebę mają i bliziutko żyją ze swoimi psami przyjaciółmi. Nie mniej jak takie zwierzę, a nawet dwa atakuje gdy sobie jadę zrelaksowana, to troszkę moja strefa komfortu ma podproże naruszone 😁 Wiecie, że to wściekłe, nieważne jakich rozmiarów z pozycji siodełka wygląda zawsze jak lew!!! No, ale jak mijając podwórko właściciela, który sobie nic nie robił generalnie z tych wrzeszczących stworów, zobaczyłam trzeciego biegnącego w moim kierunku, no jak koń normalnie... O nie.... Niewiele ja musiałam myśleć, bo już raz tak zrobiłam. Poczułam się w miarę bezpiecznie, bo już na asfalcie, a może to był po prostu "wściek pospolity", który zahamował lęk. Tak czy inaczej zdjęłam muzykę z uszu i zawitałam na gospodarstwo tych cudnych psiaczków 😊 Wyszedł pan, którego dobrze znam, ale mama nauczyła szanować ludzi, wiec pomyślałam, że zostaniemy na pani pani. Bronił się mocno, a ja nie byłam miłosna, ale ostatecznie zaprosiłam go żeby zobaczył jak mają psy być chowane 😁 No dobra starałam się jak mogłam żeby pojął, że dziecko na rowerze w takiej sytuacji wpada w panikę i od razu leży... Czy coś wyciągnął z tej lekcji któż to wie 😀 Ja wiem, że trzeba reagować w cztery oczy i na bieżąco 💜 Co do lekcji to jeszcze połowa wakacji nie minęła, a ja już bawiłam się z małą Blondynką w szkołę i notować musiałam 😊 Cudownego weekendu kochani, mój pracowity, ale jutro mecz, a potem kto wie, może coś napiszę 💜



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Peselica" czyli wiek wiekiem, a głowa swoje :)

"Każda brunetka potrzebuje swojej blondynki"

Przyglądaj się w swoich oczach, bo tylko to ma "seans" :)