Samo dobro...
Tak dla zmyły, żebyście pomyśleli, że ostatnie dni spędziłam na lataniu po Krupówkach 😉 Ale widać po uśmiechu, że całkiem udane były te dni i naprawdę pokochałam jeszcze bardziej te nasz Tatry.. Za naukę o sobie, o swoim ciele i słabościach, za ból, który da się wytrzymać, za muzykę góralską, jedzenie i w końcu widoki... Niebiańskie widoki, które wynagradzają wszystko.. Nie było kolorowo, ponieważ wczoraj na własne życzenie tak się poturlaliśmy na szlaku, że z trzęsieniem ciała wracaliśmy na ląd.. Ponad dwadzieścia pięć kilometrów na nogach, chwile osłabienia sinienia i bladnięcia, ale za to pogoda i przełamanie wielu słabości.. Nie powiem, że nie myślałam ze cztery razy o wezwaniu śmigłowca, którym jeszcze nie latałam 😁😀Myślę sobie, że po górach może chodzić tylko osoba z charakterem, a jeśli go nie ma, to go sobie wypracuje właśnie tam!! Niebieskooki co prawda straszył, że mnie więcej nie zabierze na szlak przez te moje słabości i zmiany kolorów na fejsie, ale tylko tak mówił ...