Snow, Dobrawa, brzuchy :)
Obiecano śnieg i obietnicy dotrzymano 😊 Co prawda nie jestem wielka wielbicielką zimy, ale już mam dość tej szarości.. Liczę tylko na umiar w tych opadach, ale nie będę się tutaj bawiła w pogodynkę 😊 W związku z wczorajszym brakiem umiaru w gotowaniu, mam dla was dużo jedzenia, a konkretnie to przepis na udziec z indyka, bo grzechu wart http://kosmetykasja-pasja-moda.blogspot.com/p/blog-page_29.html Powiem krótko, bardzo mi się spodobały obiadki u mnie i będą one częściej, jak widzicie i we własnym domu można się rozwijać 😁 Banalne to wszystko w ty roku, od jeżdżenia na łyżwach i rolkach, po gotowanie, ale przynajmniej coś się dzieje.. Dla mnie nie ma nic gorszego niż marazm i staram się jak mogę od niego uciekać.. Akurat gotowanie i to w takich ilościach wymusza kolejne czynności, które niestety dziś się kończyły tak jak poniżej, jednak
nie poddałam się 😊😉Najnormalniej w świecie nie znalazłam wymówki, bo wieczór taki długi przecież.. Zastanawiam się dziś troszkę dlaczego aż tyle osób zajrzało na mojego bloga, jest dla mnie wciąż zagadką skąd takie skoki w górę i dół. Nie mniej cieszę się, że znajdujecie chwilkę na te moje banały.. Jak sobie przypomnę jedną z pierwszych krytyk jak koleżanka udostępniła mój posta, a tam opowiadałam o zakupach. Jakiś typ napisał "też chodzę do sklepu, ale żeby od razu o tym pisać" 😀 Z jednej strony miał chłop rację.. Dlatego miewam kryzysy, bo jak pomyślę, że dziś dla was nie mam nic konkretnego, to aż odechciewa mi się pisania.. Jesteście i nie będę rozgrzebywać 😀 Dziś mam dla was stary skecz, wspominany przy obiedzie, który mnie ostatnio doprowadził, do płaczu przez śmiech.. :)
Komentarze