Masażowo, sylwestrowo, z pracą domową :)
Może być miło? Może, tylko trzeba odpowiedniego kota kupić 😀 Niestety moja Lucyna, kocica nie nauczyła się masażu, a właściwie pojawia się w pobliżu tylko po to by, mi ciasto wyjadać jak się chłodzi na tarasie. Niestety wy pewnie na masaż też będziecie musieli się udać do masażysty, tylko może niech wam na plecy nie wchodzi 😉 Ja dziś powinnam pisać o tym, że czasem lepiej nie planować, a los i tak na nas wymusi jakieś decyzje, bo rzeczywiście ku memu zaskoczeniu tak się stało. Okazuje się, że można tak po prostu bez rozkładania na części pierwsze podjąć je i ich nie żałować. Wniosek jest jeden, człowiek uczy się całe życie 😉 Nie mniej muszę się wam przyznać bez bicia, że dziś jest mój trzeci dzień bez treningu, ale mam nadzieję, że ostatni.. Źle mi z tym, ale obiecuję poprawę i naturalnie was namawiam do pracy na sobą.. Bo wiecie, że do Sylwestra zostało już tylko 39 dni i milej będzie fajnie wyglądać. W dodatku teraz same cekiny i błyski, które są średnio łaskawe dla sylwetki. Mi się to jednak nawet podoba, że w taką noc można poszaleć z wyglądem. Chociaż kto by pomyślał, że moja zeszłoroczna spódniczka tiulowa na sylwestra zakupiona, będzie teraz hitem mody. Więc śmiało kupujcie kreacje, bo kto wie czy za rok nie będą noszone na co dzień 😉 Możecie teraz śmiać z mojego wybiegania w przód, ale jestem przekonana, że już wkrótce będziecie zastanawiać się komu oddać dwa kilogramy 😉 Od jutra bierzemy się zatem za treningi i to solidne, bo mimo, że ja planów nie mam wielkich na bale, to czuć się dobrze w swojej skórze lubię.. Jeśli lubisz i Ty to zaskocz mnie i w komentarzu pod jutrzejszym postem opowiedz jaki robiłaś/łeś trening. A taka praca domowa, dlaczego tylko Kaśka ma o sobie pisać 😉 Do jutra 💪
Komentarze