Ładne oczy, słabości... piękno

Późno mi dziś wyszło to pisanie, ale jestem. Cenie w sobie słowność, jak coś obiecuję zawsze dotrzymuje słowa, zawsze odpisuje i oddzwaniam. Bywa to uciążliwe bo prędzej zaniedbam swoje sprawy niż dane obietnice, ale z drugiej strony to zaleta jednak.. O gadaniu babskim miało być i mam o czym pisać bo weekend w nie owocował, nie mówiąc o pracy bo tam jest ono non stop. Otóż znowu udało mi się spotkać z moimi najukochańszymi siostrami, to daje większego powera niż cokolwiek. Niestety 90 % naszej rozmowy dotyczy pracy, ale to nieuniknione bo to nasze życie.. Kolejne 10 procent to momenty, w których wpadają dzieci i mówią że coś chcą ;) Czasem nie widzimy się po kilka dni, mimo że razem pracujemy.. Opowiadamy sobie różne historie jakie wydarzyły nam się z klientkami. Są to bardzo pozytywne opowieści, bo muszę się wam pochwalić, że mamy naprawdę fajne klientki.. Tak wiec opowiem i wam jak klientki spotkały się przy stoliku do manicure. Wywiązała się rozmowa, jedna +80 druga + 25... Ta starsza mówi ależ pani jest piękna, pewnie ma chłopaka ? Młodsza jej mówi, ze się nie złożyło.. I nie uwierzycie babcia zaczyna szukać dziewczyny dla wnuka... Hmmmm przy rolnik szuka żony ta opowieść to nic ;) Babcia szuka wnukowi żony, jakby co byłam pierwsza ;) Wyszła babcia z numerem telefonu tej pięknej dziewczyny, która zachowała się bardzo sympatycznie w stosunku do babci.. :) Ale muszę wam opowiedzieć również o mojej słabości do piękna.. I do współpracowników.. Jest sobota blisko piętnastej, myślę już jakie zakupy, jakie plany... A tu wchodzi Dominika i pyta z oczami słodkimi czy zrobię regulację brwi... Wiecie jak ona pyta to czuję się jakbym jej odmawiała a nie klientce.. Myślę sobie co tam dziesięć minut mnie nie zbawi.. Wchodzi kobieta, brunetka z mężem. Okazuje się, ze Ukrainka nie mówi po polsku, ale co do brwi się dogadałyśmy, mąż czeka... Podaję jej lusterko, a ona "dziękuju wam:)" i takie oczy robi... Jej jakie miała te oczy, piękne pełne spokoju... I co robi... Układa je w pozycji kota ze shreka i pyta czy zrobię jej manicure... No jak odmówić ;) Nie uwierzycie z tym mężem robiła podobnie... Przechylała głowę coś mówiła a on jak zahipnotyzowany zasuwał do bankomatu... ;) Spędziłam z nią czas do siedemnastej, nie pogadałyśmy, ale jak na paznokcie powiedziała, że "pięknu" miałam wrażenie, że aniołowi je zrobiłam ;) Jaką miałą aurę i urodę... Współczuję mężowi ;) Mi szczęśliwie zdarza się to rzadko, ale wzięła wizytówkę.. ;) Piękno jest w nas.. Czasem w oczach i łagodnej naturze, czasem w umyśle... Nawet bariera językowa nie przeszkadza by je dostrzec...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Peselica" czyli wiek wiekiem, a głowa swoje :)

"Każda brunetka potrzebuje swojej blondynki"

Przyglądaj się w swoich oczach, bo tylko to ma "seans" :)