Historia pewnego zabiegu :)


Witajcie 😊 Dziś muszę Wam opowiedzieć o tym, że ja jednak uczyć się będę całe życie, a już najlepiej na sobie 😉 Zacząć muszę od tego,że zakochałam się nie pierwszy raz w zabiegu mikronakłuwania, robionego nanoperem czyli takim niewinnym długopiskiem, myk myk i zrobione. Miłość ma wynikła z efektów jakie miałam u klientek, też to, że wracają i są zadowolone. Ponieważ ja ostatnio robiłam kwasy z masażem u Nikoli, albo mezoterapię u Basi, jakoś tak nie pamiętałam jak odczuwalny jest wyżej wymieniony zabieg. Skupiłam się na efektach, ale kilka klientek zgłosiło, że boli i mimo wszystko nie lubią! Więc zarówno dla urody jak i z ciekawości czy one nie kłamią, zrobiłam dziś sobie... W chwili gdy Nikola zaczęła kuć myślałam, że ucieknę z fotela👀 Ale nie takie rzeczy dla pięknej skóry się robi, więc wytrzymałam do końca, a nawet na szyi poprosiłam mocniej ustawić aparat. Gorzej było później, bo przecież klientkom mówi się, edukuje, jak będą wyglądały po zabiegu, ale po co o tym pamiętać w swoim przypadku...😊 Oczywiście musiałam pójść jeszcze na zakupy, jakby nie można było przed... Słuchajcie ja wyglądałam jak rozwścieczony indor serio, mimo, że to normalne, to obawiałam się, że w sklepie ktoś wezwie pogotowie na mój widok😁 Już nie wspomnę o tym, jak się odruchowo popryskałam na szyi perfumami, aż pisnęłam na cały salon.. Oczywiście brałam też pod uwagę, że czas w sklepie spędzę pochylona nad lodówką z rybami czy czymś😂 Nic to weszłam tam z myślą w głowie "nie patrz nikomu w oczy" wyszłam, żyje, a nauczkę będę mieć, że zabieg i do domu się wraca.. Już czuję komfort, w domu nikt się nie wystraszył, a ja będę mieć piękną cerę. Reasumując bardzo polecam mikronakłuwanie z wszystkimi innymi atrakcjami, zabieg sztos!! Ściskam i życzę dystansu dużo i zdróweczka💜💚💙

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Peselica" czyli wiek wiekiem, a głowa swoje :)

"Każda brunetka potrzebuje swojej blondynki"

Przyglądaj się w swoich oczach, bo tylko to ma "seans" :)