Akumulator pada, czyli patrzeć na świat z lotu ptaka
Zawsze kwiaty mi się błogością kojarzyły, a właśnie mi minął pierwszy dzień urlopu, więc skojarzenie prawie dobre.. Prawie, bo ja nie jestem w stanie odpoczywać, czy to pracoholizm, czy jednak ogarnięcie domu ogrodu i całej reszty, wymaga aż tyle.. Czy może to perfekcjonizm jednak.. Cokolwiek to jest, cieszę się, że mój pomysł spędzenia urlopu w swoim ulubionym świecie, został zawetowany przed Niebieskookich.. A ponieważ weto to jest to co ostatnio lubimy, przynajmniej ja, to opuszczam rejony Kamionki i w góry ukochane wybywam! Powiem krótko rozdarcie było czy Bieszczady czy Tatry, ale doszło do kompromisu, za jakiś czas będą również Bieszczady.. Ten rok przeznaczyłam na krótsze wyjazdy, ale za to częstsze, bo mój akumulator jakiś słaby, trzeba częściej ładować 😉 Chcę zarazić córki spacerami i szlakami małymi, chcę patrzeć na te widoki cudne, ale przede wszystkim chcę się zatrzymać! Nie dokładać sobie nowych planów, pomysłów, wyzwań, bo pędzę i dlatego jestem tak zmęczona.. Chcę sp...