Rekordy, wiatr w żaglach, weekend, pajda :)

Nasze obecne fartuszki robią furorę, nie wspomnę, że je sama wybrałam i z dumą słucham wszystkich pochwał klientek.. Dziś zapytana dlaczego serce akurat, odparłam, że my po prosu mamy wielkie serca :) W trampeczkach jednak nie pracujemy! Ale co ja tam o fartuszkach, wy tu mi szykujecie "like", bo ja dziś przebiegłam całe jedenaście kilometrów!!! Spytacie dlaczego akurat jedenaście, a po prostu przez moją próżność, bo endomondo przez pierwszy kilometr liczyło mi tylko czas.. W trakcie biegania postanowiłam, że chcę to usłyszeć "10 km", mało tego miałam dziś taki wiatr w żaglach, że z każdym kilometrem miałam lepszy czas.. Otóż średnio biegłam od 6 do 6,5 minuty na kilometr, a w ostatnim jedenastym postanowiłam pobić swój rekord i pobiegłam go w 5 minut i 40 sekund.. Jestem z siebie dumna i nic innego wam nie mogę napisać, poza tym, że jest to genialne uczucie, z każdym kolejnym kilometrem czułam się lepiej!! Bardzo polecam, a na starcie bardzo pomogła mi moja własna mama, bo ja szłam biegać, a ona na swój dwukilometrowy spacer, serce rośnie.. Każdy może dla zdrowia zrobić cokolwiek, mały spacer, cokolwiek. Walczcie o siebie i swoje zdrowie, każdy fizjoterapeuta wam powie, że mam rację.. Wiem, że zaczął wam się weekend i się relaksujecie, ale po raz pierwszy od nie wiem jak dawna ja również mam normalny weekend, jak każdy przepracowałam pięć dni i już wiem jakie to uczucie.. Przypomnę wam ile w tym roku przepracowałam niedziel dla szkoły, żeby nie było, że ja to raj na ziemi mam :) Nie mniej swój relaks zaczęłam od biegania, i paradoksalnie swój wynik zawdzięczam koleżance, bo plany były na rower. Jednak jest malutki plan na wycieczkę 50 km rowerkami w ten weekend.. Planów w ogóle jest wiele, ale jak się oko nie otworzy przed 12 to może wiele ulec zmianie :) Motto dnia, nie sztuką jest wchodzić do pracy z uśmiechem na twarzy, sztuką jest ze szczerym wychodzić z niej i to nie dlatego, że się ją kończy :) Pozdrawiam swoją roześmianą ekipę!! :)) Ps.. życie bez pieczywa jest o wiele trudniejsze niż bez słodyczy, jak ja bym zjadła "pajdę" chleba, jak mawiała moja babcia.. Po nocach mi się śni, ze smalczykiem i ogórkiem małosolnym :) Ehhhhhh...

Komentarze

Wiolka pisze…
Ale smaku mi narobiłaś i tym bieganie i tą pajda chleba. Ty jutro z mężem gdzieś się wybierz. W końcu macie wolne 48 godzin. :)
Taki jest plan, ale wszystko da się ogarnąć, a 50 km sobie obiecalysmy!
Wiolka pisze…
Taki jest plan. Zobaczymy czy moje kolana to wytrzymają. Dzisiaj był ból i radość.
Anonimowy pisze…
Gratuluję!!!! Mimo, że z kanapy się ruszyć nie umiem :-)
Nie nabaw się kontuzji, z kim będę jeździła?!
Umiem, umiem, trzeba zmienić nastawienie!
Wiolka pisze…
Damy radę ... jakoś :)

Popularne posty z tego bloga

"Peselica" czyli wiek wiekiem, a głowa swoje :)

"Każda brunetka potrzebuje swojej blondynki"

Przyglądaj się w swoich oczach, bo tylko to ma "seans" :)