Zrozumienie w życie wprowadzam :)

Witam Was bardzo cieplutko po malutkiej przerwie, która mi się znów przydarzyła 😊 Ale to chyba, jak słusznie zauważył mój przyjaciel, zły układ planet, bo wcale, a wcale nie podobał mi się poprzedni tydzień. Nic to, grunt, że się skończył i to szczęśliwie, bo zamach na moje życie podczas wczorajszego meczu się nie udał 😂 Dostałam z taką siłą w twarz mokrą piłką, że aż ciałko utraciło świadomość chwilę 👀Oczywiście sama jestem sobie winna, bo się pcham między świetnych piłkarzy w dodatku bez kasku, a powinnam chyba ubierać taki dla hokeistów 😁 Wiem, że to bardzo urazowy sport, ale siedząc pod kocykiem też można sobie nadwyrężyć kręgi szyjne, zbyt mocno się przeciągając, to też z autopsji znam 😊 Więc póki co się nie poddaje i gram, bo lubię! Co do mej dzisiejszej stylizacji, to miała być ta z cyklu "nie masz co ubrać, weź małą czarną".  Wszystko byłoby dobrze gdyby nie rozporek, który się kiedyś przesunął i zaczął sięgać bikini dolnemu 😁 A tam pomyślałam, mam długą kurtkę, nikt nie zobaczy. Zeszłam na dół, a mała blondyneczka mówi, mam sukienka Ci pękła 😀 Są osoby, które zawsze widzą wszystko, ale skoro pozwoliła mi wyjść z domu, to znaczy, że nie było aż tak źle. Często stosuję metodę terapii ubraniami i czerwona szminką, jak już mi brak sił i motywacji do wyjścia z domu i muszę przyznać, że to naprawdę działa. Tak samo jak przyznaję, że mój organizm bywa zmęczony i chce się poddawać co najmniej raz w miesiącu, ale myślę, że wiele osób tak ma i mylnie nie bierze tego za normalny stan, tylko doszukuje się przyczyn. Od razu na tapetę bierzemy swój wiek, chorób szukamy, generalnie nie dopuszczamy, że to norma. Jakbyśmy chcieli zostać robotami wiecznie w stu procentach naładowani i w świetnej formie. Niestety tak się po prostu nie da i dopóki nie zrozumiemy, że potrzebujemy regeneracji, odpoczynku, spokoju tak zwanego świętego, to wcześniej czy później będziemy musieli się zatrzymać, oby bez większych konsekwencji dla zdrowia! Serio jesteśmy tak jakoś stworzeni, że na wszystko ma być wytłumaczenie, powód, działanie przyczynowo-skutkowe nas nie opuszcza 😊 Po co się malować jak maseczkę noszę, po co czerwona pomadka, po co włosy malować jak czapki się nosi, dlaczego źle się czuję, przecież jestem zdrowa. Wiem, że wiele z nas boryka się z takimi pytaniami każdego dnia i najgorsze jest to, że sami sobie na nie odpowiadamy.. Wiadomo, że robimy to z ogromną krytyką, bo pomadka i kiecka tylko na imprezę, a nie w takie zimno, a czujesz się źle, bo marudzisz i masz się wziąć w garść. Chociaż pewnie ktoś, to Cię lubi i szanuje odpowiedziałby, jak masz dziś nastrój na ładny wygląd, to tak zrób, a czujesz się źle, bo jesteś przemęczona! Może jednak warto czasem pytać kogoś jeszcze niż to beznadziejne lustro, które jest niczym innym w takich dniach, jak odzwierciedleniem naszych fatalnych nastrojów, które mamy prawo mieć. Nikt nie powiedział, że zawsze będzie kolorowo, że siły są  tanim towarem na półkach. To o wiele bardziej skomplikowane niestety, ale warto powalczyć z nawykami bycia doskonałymi i tymi co się mieszczą w kanonach przeróżnych. Sama to zrozumiałam zbyt późno, ale z radością teraz to zrozumienie wprowadzam w życie i Was zachęcam również 😊 Ściskam i przesyłam troszkę energii, która znów do mnie wróciła 💛💚💙

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Peselica" czyli wiek wiekiem, a głowa swoje :)

"Każda brunetka potrzebuje swojej blondynki"

Trojaczki z troszkę różniącą się metryką pozdrawiają :)