Podkówka z kucykiem = brzoskwinka :)
Jak mówię, że się nie uśmiechnę, to się nie uśmiechnę... Jakby ktoś wątpił w charakterek mojej niebieskookiej brzoskwinki :) Mimo miny, jednak zdecydowałam się ją zabrać znowu na zakupy.. No pamiętacie z uporem maniaka uczę to dziecko przebywać w miejscach publicznych.. Zapominam szybko o poprzednich razach, a zapewniam was, że to błąd.. Ponieważ zawsze uważałam, że ciągnięcie na siłę kogoś do noszenia toreb nie ma sensu.. Dziś widząc tych wszystkich zanudzonych na śmierć panów, zasypiających na ławkach, tylko się potwierdziłam w swojej teorii.. A jak słyszę w przymierzalni parę, kobieta mówi do faceta " no weź powiedz w której lepiej tej czy w tej mniejszej?? A bidak zbladł, lęk w oczach mówi w tej "a widzę, że różnicy nie widzi :) No cóż ja też lubię z kimś pochodzić, ale wolę sama, niż mam męczyć tych co zakupów nie lubią.. No nie licząc brzoskwinki mej, bo ona lubi, tylko jeszcze o tym nie wie :) Dziś postanowiłam sprytnie wziąć siostrę sąsiadkę, naturalnie odpowiedź pozytywną, otrzymałam dopiero za czwartym telefonem, bo poprzednie były wahaniami, po czym padało, nie jadę. Za chwilę telefon , no pojadę :) Śmiałam się w głos jak odbierałam ostatni :) Pomysł był genialny, chociaż mimo tej pomocy i tak nie obyło się bez leżakowania na środku sklepu i dźwiganiu blondyny na biodrze, ale dałyśmy radę :) Długonoga dzielnie pomagała.. Ale współczuje wszystkim, którzy wybiorą się dopiero za tydzień, albo jeszcze później.. Jakiś koszmar ile ludzi.. Jeszcze do tego te wszystkie anioły, mikołaje, mało tego jeżdżące wielkie pociągi, a do nich mega długie kolejki... Ale co tam, my zdeterminowane dziewczyny i nawet nie narzekałyśmy na ogromne kolejki w kasach .. Naturalnie jak się jedzie po nic, to spotyka się wszystko.. Ale myślę, że moralniak jutro minie :) Pytanie z innej beczki, czy u was też tak wieje dziś.. Przerażające odgłosy w tej pustej wiosce mej...
Komentarze